le journal secret (2019)

Wykład performatywny / 60 min / STUDIO teatrgaleria

  • Udostępnij:
04/10
godz. 19:00

Iza Szostak powołując się na pojęcie sekretnego dziennika (le journal secret), przy użyciu praktyk choreograficznych i tańca zestawia cielesność ze światem własnej podświadomości i wyobraźni. Eksplorując te stany opowiada o momentach pozornie nieistotnych, przypadkowych oraz o tych, które pozostawiają po sobie niezatarty, uporczywy ślad. Artystka korzysta z medium animacji 3D, alternatywnej formy zapisu siebie. Zanurza się w świecie swojego wideo archiwum, aby ponownie spotkać się z fałszywymi autorytetami oraz skontaktować się z czułymi patronami i fantazmatami swojej kreatywności.

Zarejestrowane telefonem świadectwa afektów i wyznania na pokaz są codziennością epoki, w której googlujemy, blogujemy i tweetujemy. W swoim performansie Iza Szostak podróżuje wstecz – do momentu, gdy nikt z nas nie ma jeszcze smartfona, ale ma ciało, podświadomość i sekrety. Konwencja dziennika pozwala dotknąć osobistych, ale i wspólnych tematów. Pożegnania i strata. Relacje. Urojenia i wizje. Kwestia autokreacji. Lęki i czułości. Agresja i wrażliwość. Szostak pracuje z archiwum – dostępem do siebie na filmach sprzed dziesięciu lat, ale i z archiwum obecnych przemyśleń.

– Początkową inspiracją były moje prywatne materiały wideo na kasetach mini, które powstawały w latach 2006-2008. W trakcie studiów w Rotterdam Dance Academy rejestrowałam codzienne zdarzenia. Od banału życia po próby na sali i niekończące się imprezy. Intymne wyznania i rodzącą się autokreację. Kamerę miałam też na stażu w Antwerpii w zespole Jana Fabre’a. Pracowaliśmy nad „Requiem for a metamorphosis”, ale mój staż zakończył się na etapie prób i nigdy nie udało mi się zobaczyć spektaklu. Eksplorując obecnie temat „pożegnania” pomyślałam, że mogłabym zrobić swoją wersję „requiem”.

W  „le journal secret” Szostak  konfrontuje się z tamtą sobą, jednocześnie analizując to, na jakim etapie znajduje się dziś. Do procesu twórczego zaprosiła artistic advisora. Jest nim Jakub Woźnica, który w swojej pracy w nieortodoksyjny sposób korzysta z praktyk zorientowanych na energię i informacje. Jak mówi artystka: – Spotykamy się i rozmawiamy o tym, co jest teraz w moim życiu ważne, z jakimi problemami się mierzę. Mając narzędzia terapeutyczne, pozwala mi osobiste przeżycia zobiektywizować, sprawić, by wizje, lęki, pomysły dało się przełożyć na pracę koncepcyjną oraz tą związaną  z ciałem, jakością ruchu i choreografią.

Iza sięga po ekspresję cielesną eksplorującą stany i nastroje. Zajmuje się tym, co pamięta i z czym zmaga się ciało. Wykorzystuje groove i elementy krumpu – stylu, który narodził się na przedmieściach Los Angeles dekadę temu, czerpiącego z rytuałów plemiennych i kultury Afroamerykanów, i który pozwala w ciągły i ekspansywny sposób doświadczać transu.

Artyści